26 paź 2014

Pszepani, a on powiedział brzydkie słowo!


Kult falliczny w Polsce ma się dobrze. Wizerunek męskiego członka w stanie wzwodu symbolizuje płodność i ogólnie pojętą potęgę twórczą. Czego jak czego, ale potęgi twórczej nam nie brakuje, prawda?

Jak, być może, domyśliliście się po wstępie, bohaterem dzisiejszego odcinka są tryskacze.

Szczecin, ul. Chmielewskiego (foto moje).


Jednym z najbardziej imponujących ściennych tryskaczy, jakie spotkałam na swej drodze w czasie, kiedy nie było mnie tu, jest ten:

Warszawa, losowy filar przy losowej knajpie (foto moje)



Jednakże temu również nic nie brakuje i patrząc na niego wierzę, iż bogowie płodności zadbają o nasz przyrost naturalny:


Szczecin, okolice Niemierzyńskiej (foto moje)


Na poniższym obrazku atrybuty twórczego potencjału przypisano - jakże słusznie - wizerunkowi tancerki.

Warszawa, losowy plakat w losowej knajpie (foto moje)



Czasem zdarza się też tak, że bogowie chodzą między nami po ziemi. Szczęśliwcy, którzy spotkają takiego boga płodności na swej drodze, pragnąc podzielić się swoją wiedzą, zostawiają zaszyfrowane wiadomości:


Szczecin, okolice os. Kaliny (foto moje)


Szczecin ? (foto moje)

Jak mówią naukowe analizy, niekiedy modlitwą o płodność tak ludzką, jak i rolniczą, otacza się całe wsie. Z takim właśnie zjawiskiem mamy do czynienia poniżej:

Karwin (City) (foto moje)


Czy werbalne symbole falliczne również służą kultowi bogów i modlitwie? Rozpatrzmy tę kwestię na poniższym przykładzie.

Szczecin, ul. Kaszubska (?) (foto moje)


Zastanówmy się przez chwilę, co przyświecało autorowi tego dzieła. Czy dopisując słowny symbol falliczny obok nazwy firmy, życzy tej firmie wielu lat świetności, płodności (ekonomicznej) i rozwoju twórczego potencjału (handlowego)? Niewykluczone! Jednakże nie wolno nam zapominać o przeciwnikach płodności, obmierzłych aborcjonistycznych bojówkach, pragnących swoją plugawą postawą pogrążyć naród. Więcej informacji o tym dlaczego takie dopiski mają negatywny wydźwięk tutaj (ach, łezka w oku, 2003 rok, złota era internetów).

Na zakończenie muszę zaznaczyć, że kult falliczny znany jest nie tylko, podkreślam, nie jedynie w polskiej kulturze. Ważnego tego faktu mogę Państwu dowieść prezentując fotografię wykonaną przez Czytelnika w odległych krainach za Odrą.


Ueckermünde (foto by Blakk)




A wy? Czy czcicie fallusa?

[Dzisiejszy post w całości dedykuję kolegom z chujowego bloga.]

7 komentarzy:

  1. Przede wszystkim gratuluję i chwalę (obok fallusów rzecz jasna) nowego logaska blogaska!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sensie, że watermarka? Właśnie na kompie obok tworzy się nowy, taki że wszyscy padniemy na plecy. :D

      Usuń
  2. http://siurrealizm.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Boszszsz, od razu przypomniała mi się historia z liceum. Na polskim siedziała koło mnie koleżanka, z natury frywolna, niespecjalnie ze mną związana, nieważne no. Koleżanka w trakcie zajęć regularnie zabierała mi zeszyt i rysowała w nim radosne sterczące kutasy. Mi to nie przeszkadzało. Pewnego dnia pani profesor postanowiła przypomnieć sobie, co było na ostatniej lekcji i tak się nieszczęśliwie złożyło, że sprawdziła to w moim zeszycie. Mina bezcenna. Nie zapomnę nigdy. Zeszyt jej ulubienicy, tej grzecznej i ułożonej. Tej, która pisze szóstkowe wypracowania. A tu co? chuj. Przecież nie mogłam powiedzieć: "Proszę paniąąąą, to nie ja, to Natalia!". No nie mogłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś w zamierzchłych czasach przed internetem moi naiwni rodzice nabyli nam na komputer interaktywny słownik języka polskiego. W którym jalo młoda panienka z lubością wyszukiwałam wszystkie brzydkie wyrazy, jakie znałam. Tate się zbulwersował bardzo, jak to odkrył. Biedaczek.

      Usuń