Jak, być może, domyśliliście się po wstępie, bohaterem dzisiejszego odcinka są tryskacze.
Szczecin, ul. Chmielewskiego (foto moje). |
Jednym z najbardziej imponujących ściennych tryskaczy, jakie spotkałam na swej drodze w czasie, kiedy nie było mnie tu, jest ten:
Warszawa, losowy filar przy losowej knajpie (foto moje)
|
Jednakże temu również nic nie brakuje i patrząc na niego wierzę, iż bogowie płodności zadbają o nasz przyrost naturalny:
Szczecin, okolice Niemierzyńskiej (foto moje) |
Na poniższym obrazku atrybuty twórczego potencjału przypisano - jakże słusznie - wizerunkowi tancerki.
Warszawa, losowy plakat w losowej knajpie (foto moje) |
Czasem zdarza się też tak, że bogowie chodzą między nami po ziemi. Szczęśliwcy, którzy spotkają takiego boga płodności na swej drodze, pragnąc podzielić się swoją wiedzą, zostawiają zaszyfrowane wiadomości:
Szczecin, okolice os. Kaliny (foto moje) |
Szczecin ? (foto moje) |
Jak mówią naukowe analizy, niekiedy modlitwą o płodność tak ludzką, jak i rolniczą, otacza się całe wsie. Z takim właśnie zjawiskiem mamy do czynienia poniżej:
Karwin (City) (foto moje) |
Czy werbalne symbole falliczne również służą kultowi bogów i modlitwie? Rozpatrzmy tę kwestię na poniższym przykładzie.
Szczecin, ul. Kaszubska (?) (foto moje) |
Zastanówmy się przez chwilę, co przyświecało autorowi tego dzieła. Czy dopisując słowny symbol falliczny obok nazwy firmy, życzy tej firmie wielu lat świetności, płodności (ekonomicznej) i rozwoju twórczego potencjału (handlowego)? Niewykluczone! Jednakże nie wolno nam zapominać o przeciwnikach płodności, obmierzłych aborcjonistycznych bojówkach, pragnących swoją plugawą postawą pogrążyć naród. Więcej informacji o tym dlaczego takie dopiski mają negatywny wydźwięk tutaj (ach, łezka w oku, 2003 rok, złota era internetów).
Na zakończenie muszę zaznaczyć, że kult falliczny znany jest nie tylko, podkreślam, nie jedynie w polskiej kulturze. Ważnego tego faktu mogę Państwu dowieść prezentując fotografię wykonaną przez Czytelnika w odległych krainach za Odrą.
Ueckermünde (foto by Blakk) |
A wy? Czy czcicie fallusa?
[Dzisiejszy post w całości dedykuję kolegom z chujowego bloga.]
Przede wszystkim gratuluję i chwalę (obok fallusów rzecz jasna) nowego logaska blogaska!
OdpowiedzUsuńW sensie, że watermarka? Właśnie na kompie obok tworzy się nowy, taki że wszyscy padniemy na plecy. :D
Usuń<3 :P
OdpowiedzUsuńhttp://siurrealizm.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBoszszsz, od razu przypomniała mi się historia z liceum. Na polskim siedziała koło mnie koleżanka, z natury frywolna, niespecjalnie ze mną związana, nieważne no. Koleżanka w trakcie zajęć regularnie zabierała mi zeszyt i rysowała w nim radosne sterczące kutasy. Mi to nie przeszkadzało. Pewnego dnia pani profesor postanowiła przypomnieć sobie, co było na ostatniej lekcji i tak się nieszczęśliwie złożyło, że sprawdziła to w moim zeszycie. Mina bezcenna. Nie zapomnę nigdy. Zeszyt jej ulubienicy, tej grzecznej i ułożonej. Tej, która pisze szóstkowe wypracowania. A tu co? chuj. Przecież nie mogłam powiedzieć: "Proszę paniąąąą, to nie ja, to Natalia!". No nie mogłam.
OdpowiedzUsuńKiedyś w zamierzchłych czasach przed internetem moi naiwni rodzice nabyli nam na komputer interaktywny słownik języka polskiego. W którym jalo młoda panienka z lubością wyszukiwałam wszystkie brzydkie wyrazy, jakie znałam. Tate się zbulwersował bardzo, jak to odkrył. Biedaczek.
Usuń:D
Usuń