14 maj 2011

owocna podróż


byłam kiedyś na urlopie i przywiozłam zdobycze z odległych krain (nie bardzo odległych). oto relacja z podróży.

w pierwszej kolejności udaliśmy się do Ińska poobcować z naturą i odpocząć od drących nam pod szczecińskim oknem mordy matołów. udało się. w Ińsku odnotowałam dość znaczący odsetek znudzonej młodzieży, która popełniła to:
(nie do końca rozumiem, czy lokalni stróże prawa czuwali i nie udało się zrobić sensownego napisu? mam pamiętać z kąd- skądkurwa!- jestem, czy że jestem?)
to bardzo ładna myśl (podejrzewałam nawet, że jest cytatem z jakiś hopsiupów albo współczesnego polskiego rege, ale computer says nooo). na przykład pobicie złodzieja w celu odzyskania skradzionej przezeń staruszcze torebki może się okazać niezgodne z prawem. więc uważajcie.

uwaga, kluczowa informacja do poniższego zdjęcia: napis umiejscowiony na koszu na śmieci!
ha. ha ha. ha ha ha. yyyy...

wszystkie trzy na ulicy Przybrzeżnej w Ińsku.

z Ińska udaliśmy się na przesiadkę do Choszczna, gdzie w skwierczącym upale musiałam sfotografować dworcowe arcydzieła.
ja wiem, antysemityzm nie jest najfajniejszą rzeczą na świecie, ale jak ja mam się nie śmiać z tak radosnego słowotwórstwa?
stosunek choszcznian (?) do Widzewa wydaje mi się być mocno ambiwalentny. bo z jednej strony Żydzew, a z drugiej:
jak czerwony...
...jest Widzew...
...czerwone jest Choszczno! Jeżeli to nie wyraz miłości, to nie wiem, co nim jest.

Choszczno było nam potrzebne, żeby dotrzeć do Poznania, a tam przewodził mi motyw gwiezdnowojenny. najpierw na pętli na os. Lecha:

później na Strzeleckiej
krótka uwaga do tego zdjęcia- uważam, że sfotografowany napis jest prze-u-ro-czy. jak jedni mażą na ścianach nazwy swoich ulubionych zespołów, albo że Kasia kocha Bartka, tak tutaj jakiś fan Lego Star Wars (sama jestem fanką właściwie wszystkich legogier) wyszurał kredą nazwę swojej lubionej gry, lepiej: swojego ulubionego wydania łączącego dwie ulubione gry! bez błędów ortograficznych!
ostatnie zdjęcia popełniłam na znanym już z wcześniejszych wpisów (pamiętacie Spermopija?) przystanku Pestki- na Szymanowskiego.
MAGISTER BLOKERS?! nie mam żadnych pytań.
"pizgać" to jest takie smaczne słowo.


a żeby nie było, że wrzucam same obleśne męty polskich ulic, bardzo ładny szablon z Choszczna:

1 komentarz: