mój ukochany różowawy puścił smród spalenizny z gniazda zasilacza, w związku z czym folder z fotkami stał się nieosiągalny. sytuację niespodziewanie ratuje Marcin vel Broda zdjęciem z ul. Stawki z Warszawy:
wrzut ów ma wszystko, co kocham: dialog społeczny na ścianie i pozornie pospolite obelgi podkręcone o uroczy akcent zdrobnień. gracias, Broda!
Jak subtelnie, jak uroczo, jakby dwa gruchające gołąbki się droczyły ze sobą :]
OdpowiedzUsuńbez kitu, jak rozmowa kochanków :)
OdpowiedzUsuńna tym zdjęciu aż widzę poświatę dobrej energii
OdpowiedzUsuń