28 lis 2007

odcinek z gośćmi, że ho ho


pierwszym gościem, jest gosć, który już był wyruchanym gościem (hooray!) czyli Michał vel czarny, z uroczym wyznaniem z ulicy Dembowskiego w Szczecinie:

z tego miejsca pozwolę sobie pozdrowić dziecię o szatańskim wejrzeniu, które jest moją imienniczką (piękne imię! piękne!)

drugim gościem jest zaś człowiek o wielu imionach: Szymon,, Ten Buc, jarlsg, autor bloga kryptoreklamowego (polecam!) i korepsondencja własna ze śląska:

mój chyba ulubiony śląski motyw: śmierdziele- przyłapany w Katowicach na os. Paderewskiego

pisali o tym na Kozaczku, napiszę i ja, zwłaszcza, że Szymon- uwaga- specjalnie dla mnie galopował po Katowicach (brawo dla niego!).

24 lis 2007

i serce pełne bouga


ale żeby nie było, że szczecin to sam szatan, dziś dowody:

urocze, wzruszające, przepełnione wiarą wyznanie na majowskich łąkach. idąc z autorem powyższego wyznania, Jezus dotarł na ul. Grodzką i postanowił dać znak:


a na Wyszyńskiego ktoś (zraniony ministrant?) tak cierpiałz powodu wiary, że aż mu się spray skończył i trzeba było domalować puentę innym kolorem. snif.


a następny odcinek będzie gościnny

19 lis 2007

piekło i szatani


że Szczecin jest miastem szatana wiadomo nie od dziś, dostarczyłam już kilku dowodów. dziś świeża dostawa:

na Wawrzyniaka mieszka demon (na Wildzie mieszka szatan?)


natomiast na majowskich łąkach grasują weseli, plugawi (powiedz "borgoroth" nie zapluwając się przy tym) metalowcy (zakładam że ten "lol" to autoironia?)
napis powyższy obejrzeć można na murze ciepłowni (to to z wielkim kominem), przy dolinie muminków (kto z majowego, ten powinien wiedzieć, jak nie wie, to znaczy, że cipa, a nie majowianin)

11 lis 2007

Wycieczki ciąg dalszy


Minęliśmy już miejsce,w kórym Forrest pobiegł w górę, rozczarowani ruszamy wiec dalej ulica Mickiewicza w kierunku Wojska Polskiego i oto co napotykamy:

Wspaniała, zachecająca reklama czy wyraz wdzięczności zadowolonego klienta? Naprzeciwko superkiosku mieszka zaś:

pies- kosmonauta, którego kocham (można go spotkać również w innych punktach miasta). Spławiwszy nielubianego kolegę z roku, który się napatoczył, wędrujemy dalej i na skrzyżowaniu z Wojska Polskiego trafiamy na coś, co trochę mi przypomina najbardziej znaną twórczość Bartka Minkiewicza:


i tu, choć wycieczka mogłaby ciągnać się dalej, zakończymy, żeby nie utknąć w pułapce konwencji.


rozważam róneiż obrażenie się na czytelników za brak okmentarzy :>

5 lis 2007

z pamiętnika Forresta Gumpa


zapraszam państwa na wycieczkę tropem słynnego biegacza. wycieczkę ową należy zacząć na rogu ulic Bohaterów Warszawy i Mickiewicza w Szczecinie. kroki swe skierować w ulice Mickiewicza, spoglądając w prawo na piękny budynek, w którym niegdyś mieścił się Instytut Filozofii Uniwersytetu Szczecińskiego (tfu! zaraza!). ocozm naszym powinien ukazać się ten oto widok:

pobiegł w lewo. a cóż tam, w to lewo, że pobiegł- można zapytać. zaintrygowani celem biegu ruszamy więc w rzeczone lewo, by dowiedzieć się, iż:

pieprzony akrobata. jako że sami nie jesteśmy pieprzonymi akrobatami, nie śledzimy dalszych losów dzielnego biegacza. informujemy za to wesołego pana robotnika- ocieplacza, który krzyczy do nas z okna "a może mi pani zrobi zdjęcie", że niestety nie, nie zrobimy mu zdjęcia i z lekkim niedosytem wiedzy odnośnie poczynań pieproznego akrobaty ruszmay dalej w kierunku Wojska Polskiego, gdzie napotkać można inne dziwy, o których opowiem państwu w nastęnym odcinku.