30 gru 2014

Podsumowanie roku. Albo nie. Kim jest bóg?


Pisałam na Facebooku, że za motyw przewodni mijającego roku uważam kontynuacje. Oczywiście - w kontekście ruchania miasta. Udowadniałam to już, tym filarem oraz tą historią, która jakoś utknęła w socialmediach i nie dostała swojego wpisu.

No, a teraz jeszcze to. Na początku grudnia moja praca przeprowadziła się w okolice Rapackiego, którą czujny obserwator blogaska może pamiętać z teologicznych rozważań z tego wpisu. Ku mojej wielkiej radości, kwestia płci i rasy boga doczekała się reakcji (i to w liczbie mnogiej, co umknęło mojej uwadze, kiedy robiłam zdjęcie i odkryłam dopiero dzisiaj, przy obrabianiu).

Szczecin, ul. Rapackiego // foto: madam z.


Uwielbiam ścienne dialogi, uwielbiam klasyki i wchodzenie z nimi w interakcję. A najbardziej uwielbiam ten niewyraźny dopisek "A Wy Hinczkami" (z zachowaniem dużej litery w zwrocie grzecznościowym na piśmie, brawo!).

Pozostając w temacie kontynuacji - na blogaskowym Facebooku (link w pierwszym akapicie posta i w ogóle, ciężko przegapić) trwa relacja na żywo z wojny o wiadukt nad ul. Warcisława. Bardzo liczę na eskalację konfliktu (oczywiście, w  granicach farby i betonu) i jeśli tylko coś się zdarzy - na bank doniosę. A jak ktoś nie lubi Facebooka, to te same pojedyncze kąski są też na Instagramie pod tagiem #ruchamciemiasto.

Wszystkim Hinczkom życzę samych radości w 2015.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz