czasem jest tak, że dopada nas klęska urodzaju i nie wiadomo, co ze sobą właściwie zrobić. na przykład- mam coś koło półsetki zdjęć do opublikowania na blogu i mnie przytłoczyło. albo zobaczyłam tę ścianę i nie wiedziałam, gdzie oczy podziać i na czym centrować kadr. spośród tagów i prografów w pierwszej kolejności wyłowiłam ochrzczoną pierś (niektórzy chrzczą penisy, widać piersiom również się przytrafia, nie wiem, nie stosuję, nie znam się), by po chwili dać się porwać romantycznemu, bilingwistycznemu wyznaniu uczuć. ja love you także, kimkolwiek byś nie był, słodki poligloto. :*~
Szczecin, no bo gdzieżby? Os. Kaliny, okolice boiska, za Syriuszem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz