30 sty 2013

uważaj harcerz, bo się usmarczesz


Ania z przewspaniałego bloga Strawberries from Poland przysłała mi to zdjęcie milion lat temu - bo w lipcu maju (nieuku!*). Wtedy były zbliżały się (ślepa małpo!*)wakacje i sezon na harcowanie, ale jak stali czytelnicy wiedzą, bycie na czasie nie jest moją mocną stroną. Teraz (w Szczecinie) są ferie, więc prawie jak wakacje. Poza tym, sądzę, że kto jak kto, ale harcerze są aktywni cały rok.
A co o harcerzach i zuchach myśli (lekko dysortograficzna) opinia uliczna?
Giżycko, ruiny twierdzy Boyen (zdjęcie autorstwa Ani Włodarczyk)

Ten wpis nie może się obejść bez piosenki moich bardzo wczesnych lat nastoletnich, której - cytując klasyka - nie polecam z uwagi na nadmiar niecenzuralnego słownictwa:

*korekty i obelgi doautorskie wynikają z błędnego odczytania dat. Co w moim wieku nie powinno się już zdarzać.

5 komentarzy:

  1. Podobają mi się 'obelgi odautorskie' :))) I w ogóle gratuluję wyrobienia sie w czasie! :)

    A to drugie zdanie na murze zawsze mnie rozwala, bo wyobrażam sobie takiego małego zucha w skarpetach naciągniętych pod kolano, z gilem przy nosie i zawsze zastanawiam się, kto może coś do biednych zuchów mieć ;)Może rozgoryczony harcerz albo druzynowy z zakazem zbliżania się do dzieci...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie wiem, ja widzę bandę zuchów w stylu siostrzeńców Kaczora Donalda, to nie były aniołki, tylko banda rozwydrzonych bachorów, jestem w stanie sobie wyobrazić, że ukradli komuś kawał płotu na zbiórkę złomu, albo coś.

      Usuń
    2. Boże, ten komentarz wygląda, jakbym miała obsesję na punkcie przecinków.

      Usuń
  2. Mi się podoba! Konkret, bez mazgajenia się ;)

    OdpowiedzUsuń